Chłodny poranek, północna część Szkocji.
Lara jak każdego dnia, w pośpiechu zjadła śniadanie, założyła mundur i udała się do pracy. Jeszcze nie wiedziała co ją czeka, gdy do niej dotrze. Przeszłość powróciła. Po przekroczeniu progu biura, ku jej oczom rzuciła się teczka z aktami. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że na niej widniało JEGO nazwisko. Powrócił... Po chwili wahania, była zmuszona ją otworzyć. Harry Crag-tak się nazywał największy i bezlitosny morderca, bez czci człowieczeństwa. Na swój cel, wybierał dzieci, do dziesiątego roku życia, udawał pozytywne nastawienie wobec nich. Podchodził do swojej ofiary i prosił o pomoc w znalezieniu psa, który rzekomo uciekł mu niedaleko stąd. Przeważnie dzieci, nie okazywały obojętność, wręcz przeciwnie. Gdy pierwszy etap, zakończył się powodzeniem, zwabiał je podstępem do swojego dawno opuszczonego Hostelu. Zaczynał od skrępowania, stopniowo przechodził do bardziej drastycznych celi. Kilkanaście dni, gwałtów i molestowania, a później? Wszelakie tortury. Wyrywanie paznokci, podpalanie, kąpiel w wannie pełnej octu i zadawanie ran tępym nożem, obcinanie kończyn. Wszystkie zbrodnie łączył jeden fakt, obdzierał skórę z twarzy, swojej zdobyczy. Na domiar złego, był kanibalem, najbardziej gustował w organach wewnętrznych. Harry był po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, przy kości, posiadał duże zakola, szerokie nozdrza i lekko odstające uszy. Był cholernie odpychającym facetem o oczach, przelanych nienawiścią i rządzą zadawania bólu. Jego znakiem charakterystycznych była kilkucentymetrowa blizna, na lewym policzku. Przeglądając kartki, które zresztą Pani Szeryf znała doskonale, stało się to, czego się obawiała, naiwnie wyperswadowała ze swojej podświadomości, że to może kiedyś się powtórzyć. Po długoletnim pobycie w więzieniu ON wyszedł na wolność i znów zaatakował. Z doświadczenia wiedziała, że tacy ludzie nie zmieniają się. Mogą być przez lata aktorami i udawać, że to jest już za nimi, jednak w środku zawsze będzie im gościła żądza ponownych przestępstw i po walce ze samym sobą, wygra. Tym razem pokrzywdzoną okazała się sześciolatka. Obok wstępnego opisu zbrodni, widniały dwa zdjęcia. Na pierwszym zadbana i uśmiechnięta dziewczynka. Można było łatwo wywnioskować, że wygląda na nim na szczęśliwą i spragnioną życia. Na drugim zaś[...] Na drugim, widniały kawałki ciała, mała szmaciana lalka, pełno krwi i narzędzi. - Cholera! - Krzyknęła kobieta. Niestety Crag, był przebiegły i na miejscu zbrodni nie znaleziono innego DNA czy odcisków palców, niż samej Suzy. Dziewczynkę znalazł Patrol Policji, dokładnie w tym samych piwnicach. - Ojj, Harry, dawno nie widzieliśmy się. Czas najwyższy nadrobić stracony czas i posłać Cię ponownie do celi. - Myśli Lary, przerwało pukanie. - Cześć partnerko, widzę, że wiesz już o wszystkim. Tak mi przykro... - Zapytał wysoki, wysportowany i przystojny pomocnik Pani szeryf, Tom. - Tak, dlaczego zawszę muszę dowiadywać się o takich sprawach ostatnia?! - Zapytała wstając gwałtownie z krzesła i podciągając żółte rolety. - Przepraszam, chcieliśmy rozwiązać tą sprawę sami. Wiem jak boli Cię rozwiązywanie spraw o popełnianiu morderstw na dzieciach, jednak bez Ciebie nie damy rady. - Odpowiedział. Lara, przed dwunastoma laty straciła w wypadku samochodowym, córkę i męża. Od tamtej pory prowadzi życie w pojedynkę. - Rozumiem, to miłe,że się o mnie troszczysz... Jednak następnym razem informuj mnie o wszystkim. Pomyślałam aby pojechać do rodzinnego domu podejrzanego. Wybierzesz się tam ze mną? - Złożyła propozycję, nerwowo chodząc po pomieszczeniu. - Z chęcią, jednak obiecałem Charlie, że zjemy wspólny Lunch. Ostatnio poświęcam jej za mało uwagi. Pojedziesz tam sama? - Odmówił. Charlie to narzeczona Tom'a. - Zgoda, a więc jadę. Kobieta spakowała do torby potrzebne dokumenty i założyła ciężki jasnobeżowy płaszcz. Wychodząc z biura, okryła się szalem i rzuciła szybkie "Do widzenia". Nie wiedziała jeszcze, że "gra" dopiero powoli się zaczyna. Gdy dotarła na miejsce, zastała opuszczony i zaniedbany dom. Powybijane szyby, budynek ledwo co "stał". - Dawno nikt tu nie był, jednak muszę to sprawdzić. W końcu całkiem dobre miejsce aby się ukryć. - pomyślała i zapukała na drzwi. Nikt nie otworzył, a nie mogła wejść do środka bez nakazu. - W takim razie trzeba się tu rozejrzeć, przeprowadzić wywiad środowiskowy. Zaczęła od domu, mieszczącego się nieopodal. Nikt nie otwierał. Jednak Lara dosadnie słyszała, że ktoś znajduje się w środku, wytrwale czekała. Po kilkunastu minutach, ku jej uszom doszedł wyraźny krzyk, zmieszany z płaczem. - "Proszę stąd iść! Odwiedzili mnie już Pani ludzie, nic nie wiem! Szeryf starała się uspokoić kobietę, jednak na marne. Stwierdziła, że na nic tu ona, gdyż i tak niczego się nie dowie. Udała się do kolejnego domu. Otworzyła im para staruszków. Z uśmiechem na ustach i niepokojem w oczach, wpuścili ją do środka. - Niech Pani rozgości się w salonie, może herbaty? - Zaproponował sympatyczny Pan. - Nie dziękuję. Wnioskuję, że domyślają się Państwo czemu zawdzięczam sobie tą wizytę (?) A więc, chciałabym przejść do sedna sprawy. - Odpowiedziała, siadając wygodnie w starym fotelu. - Ahh, Harry. Dobry chłopak z niego jest. Zawsze miły, kulturalny i pomocny. Kosił nam trawnik co sobota i robił zakupy. To niemożliwe, żeby mógł zrobić coś takiego. Jednak jedno muszę przyznać, zawsze był "inny". - Inny? Co ma Pan na myśli? - Przerwała Lara. - Wyobcowany. Nie grał w piłkę jak inne dzieci, nie spotykał się z rówieśnikami. Nie to co Will, zupełne przeciwieństwo. - Dokończył, pokazując stare zdjęcia z albumu. - Will? A kto to taki? - Skończ! Za dużo już powiedziałeś! Doskonale wiesz, że Harry zabronił nam o nim mówić. Chyba Pani musi już wyjść, do widzenia. - Rzekła starsza Pani, pokazując drzwi. Intuicja szeryfa, potwierdzała wcześniej wywnioskowaną tezę. - Loly, właśnie zaczął się Twój ulubiony serial, idź go obejrzyj, a ja odprowadzę naszego gościa. - Zaproponował starzec. Staruszka zniknęła w sąsiednim, ciemnym pokoju. Zbliżając się do wyjścia, kobieta nie wytrzymała i zadała ponowne pytanie, prosząc o satysfakcjonującą odpowiedź. Dobrze, opowiem Pani. Will był bratem bliźniakiem Harry'ego. Różnili się, chłopiec miał duże grono przyjaciół i masę zainteresowań. Harry bardzo mu tego zazdrościł i ewidentnie tego nie tolerował. Czasem znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie, na szesnaste urodziny, Will zaginął... Do tej pory nie wiadomo co się z nim dzieje, ciała nie znaleziono. - Ze łzami w oczach, sąsiad przytoczył krótką opowieść. - To przykre... A wie Pan, gdzie znajdę Harry'ego? - Niestety nie. Niech Pani lepiej już idzie, bo żona zacznie się niepokoić. Harry to dobry chłopak, jednak nieco nerwowy. Do widzenia. - Rzucił krótkie pożegnanie, zamykając drzwi przed nosem Larze. - Do widzenia... To wszystko się komplikuje... Gdzie się podział Will? Harry? Coś mi tu ewidentnie śmierdzi. - burknęła pod nosem do siebie, wsiadając do służbowego samochodu. - Czas odwiedzić Hostel. Po dojechaniu na miejsce, wcale się nie zdziwiła. Budynek był obecnie w jeszcze gorszym stanie, niż wyżej wspomniany dom. Trzeba tam wejść i rozejrzeć się. - pomyślała. Po wstępnych oględzinach, kobietę przeszedł dreszcz przerażenia. Pośpiesznie wykonała telefon do Tom'a. W ciemnej piwnicy leżało bestialsko pokrojone ciało dorosłego mężczyzny. Zostało pozbawione twarzy. Zbrodnia wyglądała na świeżą. Na pierwszy rzut oka, można śmiało stwierdzić, że tego dokonał Harry, jednak, na ofiary wybierał tylko i wyłącznie dzieci. Co teraz skłoniło go aby dokonać tego na osobie dorosłej? - Gdy Lara zadawała sobie pytania bez odpowiedzi, przyjechał Tom z ekipą, odpowiedzialną za zabezpieczenie miejsca zbrodni i zabranie ciała. Po wszystkim pojechali wspólnie do biura. Następnego dnia, w pracy wywiązał się miedzy nimi dialog. Co o tym sądzisz? - Pomocnik zadał pytanie Pani szeryf. - Jak to co? Za wszystko odpowiedzialny jest Crag. - Hm.. A dlaczego tym razem dokonał tego na mężczyźnie? - Nie mam pojęcia, jednak czuję, że niedługo się dowiemy. Może chciał zobaczyć czy istnieje jakaś różnica? - Odpowiedziała. - Możliwe, to chore.- Rozmowę, przerwało wejście jednego z przełożonych. - Wykonaliśmy już sekcję zwłok i badanie DNA. Takiego obrotu spraw się nie spodziewaliście. - Pokaż mi to w końcu! - Lara nie wytrzymała napięcia i wyrwała kopertę z rąk, pracownika. - Nie... To jest jakiś żart? Przecież to niemożliwe.. Ale jak? Jakim prawem? - Co tam jest napisane? Przeczytaj w końcu! - Krzyknął Tom. - Wszystko wskazuje na to,że ciało należy do... Ha-Harry'ego Crag'a. - Proszę? W takim razie kto tego dokonał?! - Nie wiem.. W tym momencie jestem w zbyt dużym szoku. Wszystko wskazuje na to, że wróciliśmy do punktu wyjścia. - Stwierdziła załamana kobieta, po czym podeszła do okna. - Może to był akt zemsty za, którąś z ofiar Crag'a? - W tym momencie wszystko jest możliwe, a teraz przepraszam ale wyjdź, chcę zostać sama i wszytko dokładnie przeanalizować. Nazajutrz Lara dostała bardzo istotny telefon, niestety był anonimowy. Gdy dotarła na umówione miejsce, zastała Pana Robinson'a. Tak, to ten sam staruszek u, którego była jakiś czas temu. Usiedli w przytulnej kawiarni i Rob, zaczął wyjaśniać Larze, cel ich spotkania. - Cieszę się, że zgodziła się Pani przyjść na owe spotkanie. - Nie miałam innego wyjścia. Mam przeczucie, że zaraz dowiem się czegoś, co może okazać się pomocne w śledztwie. Zatem niech Pan kontynuuje, zamieniam się w słuch. - Odpowiedziała, mieszając podwójną Latte. - Bardzo kocham swoją żonę, jesteśmy małżeństwem od ponad czterdziestu lat.
Jednak nie umiem już dłużej siedzieć w tajemnicy, Loly, ma dobre serce... Śmiem rzec, że nawet za dobre. Widzi Pani, zawsze bardzo lubiła Will'a i ceniła sobie jego towarzystwo. Traktowała go jak syna. Niewiele osób wie, że do momentu jego zaginięcia, był notorycznie katowany i poniżany przez Harry'ego. Mało tego, stosował na nim różne tortury, nie tylko cielesne. Potrafił przywiązać go do krzesła i na jego oczach zmiażdżyć wszystkie kości, obciąć ogon a później zjeść jego ukochanego kota. Nie wiadomo dlaczego miał tak zły stosunek do brata, ich relacje były czymś strasznym. To... Nie, przepraszam.. Ja nie mogę. - Spływająca łza po policzku starca, dowodziła na to, że wie on coś bardzo istotnego. Szeryf, nie mogła teraz odpuścić. - Proszę zrzucić z siebie ten ciężar i kontynuować. - Nie przejdzie mi to przez gardło. Proszę niech teraz pojedzie Pani ze mną w pewne, bardzo znaczące miejsce. - Tak też zrobili. Zatrzymali się pod jego domem, Lary zaczęło się wszystko składać w logiczną całość. Po wejściu do środka, Robinson zaprowadził ją na strych. kobieta oniemiała. Poznała mężczyznę ze zdjęcia, w dodatku był niemalże identyczny jak Harry, tylko nie posiadał blizny na policzku. Od razu przyznał się do wszystkiego. - Kochałem go całym sercem, jednak nigdy nie byłem w stanie zrozumieć dlaczego on mnie tak nienawidził. Postanowiłem zemścić się, za te wszystkie lata... W wieku szesnastu lat z pomocą Panny Loly, zdołałem uciec do Ameryki. Każdej nocy gdy szedłem spać i zamykałem oczy to... To widziałem jego. Widziałem to wszystko, co on mi wyrządził, nie potrafiłem normalnie żyć. Kwartał temu, żądza zemsty zapanowała nade mną. Po przyjeździe dowiedziałem się, że Harry znajduję się w więzieniu i, że niedługo wychodzi na wolność. Jak usłyszałem za co dostał wyrok, zrozumiałem, że nie byłem sam, że nad innymi dziećmi też się znęcał. W dzień kiedy miałem pójść do niego i zadać mu zasłużoną karę, zobaczyłem, że znowu to zrobił, było już za późno na ratunek dziewczynce. Uciekłem i zadzwoniłem do Pana Tom'a. Następnie, wróciłem tam i zrobiłem to samo z nim, bez skrupułów. Brzydziłem się nim. Powiedziałem wszystko Pani Loly, zgodziła się mnie tu ukrywać, narażając samą siebie. Co te-teraz będzie z nami? - zapytał przerażony mężczyzna, płacząc jak dziecko. - Teraz to zapraszam Państwa do mnie do biura. Po kilku miesiącach rozprawach sądowych, Will został skazany. Gdy minął dokładnie roku odsiadki, popełnił samobójstwo. Loly, już w czasie procesu zmarła. Lora, odpalając kolejnego papierosa i wpatrując się intensywnie w niebo, dostała kolejne śledztwo. Czego może spodziewać się tym razem?