"Mam na imię Marcin. Mam 36 lat[...]" Co dalej? Czy to aby na pewno dobry pomysł? Wiele razy próbowałem i za każdym razem kończyło to się porażką.
"Mam na imię Marcin. Mam 36 lat i jestem zajebiście samotny[...] To już zawiało schroniskiem. Smutny kundelek, którego ktoś kiedyś przywiązał do drzewa.
"Mam na imię Marcin. Mam 36 lat, interesuję się historią[...] Nie. Stary dziad w okularach. Opowiadający o Hitlerze, jak o swoim najbliższym przyjacielu.
"Mam na imię Marcin. Mam 36 lat i uwielbiam nurkowanie. Chyba pod stół. Marcin, nie kłam. A co jeśli ona zna się na tym?
Mam na imię Marcin. Mam 36 lat, Od jakiegoś czasu, czuję się jak brzydkie mieszkanie, którego, nikt nie chce wynająć. Jak buty, w których brakuje jednego obcasa. Nadają się tylko dla inwalidy. Nie mam przyjaciół. Trochę znajomych, których "widuję" jedynie na Facebook'u. Lajkuję ich zdjęcia. Z wyjazdów, urodzin, miłosnych uniesień. Przepełniony niechęcią i zazdrością, naciskam- Lubię to! Jestem Gargamelem, wsród Smerfów. Rozśpiewane, szczęśliwe ludziki z Facebook'a. W dodatku mam swojego Klakiera. Nazywa się Semi. Ma 5 lat i chyba kocią cukrzycę. Śpi 22 godziny na dobę. Pasujemy do siebie, Mi też się nie chce. Wyjść na pocztę, ugotować, umyć zębów, zapłacić zaległy rachunek, wyrobić nowy dowód. Nie chce mi się. Nie chce mi się żyć!
[USUŃ]